Problemy krajoznawstwa i turystyki w szkole

Trzeba przejść od rozproszonych poczynań do działań systemowych. Idea takiego podejścia ma w sobie coś podniecającego. Kto by nie chciał „nowości potrząsnąć kwiatem”, tworząc rzeczy lepsze od tych, które się przeżyły i przestały zaspokajać w pełni potrzeby dzieci i młodzieży w zakresie aktywności krajoznawczo-turystycznej. Wiąże się ono w nadzieją czynioną przez jego zwolenników, że stworzą dla krajoznawstwa i turystyki istotne wartości. Ale podejście to ma w sobie coś destrukcyjnego. Wrńz z tym, co zasługuje na odrzucenie, często niszczy wartości sprawdzone i dobrze służące dzieciom i młodzieży. Historia szkolnego ruchu krajoznawczo-turystycznego dostarcza nazbyt wielu przykładów ilustrujących tę tezę. Zamiast zapału do burzenia wszystkiego, warto podyskutować o tym, co jest dobre w szkolnym ruchu krajoznawczo-turystycznego dostarcza nazbyt wielu przynależy modyfikować działające w nim mechanizmy, żeby o krajoznawstwie i turystyce można było mówić jako o tych sferach aktywności dzieci i młodzieży szkolnej, które uczą, wychowują, bawią i są przygodą. Można oczekiwać, że dyskusja taka odsłoni w pełni m.in. fakt, że jednym z następstw kryzysu społeczno-gospodarczego jest traktowanie krajoznawstwa i turystyki jako luksusu. Wiemy, że aktywność krajoznawczo-turystyczna staje się koniecznością współczesnego życia, wymagającego wypoczynku fizycznego i psychicznego po trudach nauki i pracy.