Prezentowany fragment tekstu oprócz refleksji nad czasem wolnym jest także mniej lub bardziej kryptopolemiką z modnym ostatnio i rozpowszechnianym antypostmodernistycznym, czyli antyponowoczesnym punktem widzenia niedo- strzegającym humanistycznych wartości w relatywizmie, tj. relatywizmie kulturowym, który wspiera wolność, tj. wolności wyboru, odrzucając indoktrynację i narzucanie odmiennych, obcych stanowisk – rygorystycznych postulatów i jedynie słusznych wartości oraz norm postępowania.
Gdy tworzy się definicje czasu wolnego i związane z nimi zasady postępowania, należy pamiętać, że wartości i preferencje, na których ufundowane są zalecenia czy postulaty, ulegają ciągłym zmianom, że nie powinno się ich formułować w sposób kategoryczny, przyjmując za jedynie właściwy jeden zespół norm i wartości, negujący inne punkty widzenia. Przykładem takiego właśnie sposobu postępowania może być wypowiedź Kazimierza Czajkowskiego, który uważa, że czas wolny ulega „zabijaniu” wtedy, gdy „marnowany” jest „przez tysiące ludzi na wielogodzinnej grze w karty, w hałaśliwych dyskotekach czy na bezsensownych pogaduszkach owianych oparami dymu tytoniowego czy alkoholu. Tak spędzony czas wolny nie ma – jego zdaniem – nic wspólnego z kulturą, nie ma żadnej wartości zarówno dla jednostki, jak i społeczeństwa” (Czajkowski 1979).