Stanowią one jedno z największych niebezpieczeństw w górach. W terenie piarżystym, gdy kamienie obsuwają się spod nóg nawet przy zachowaniu dużej ostrożności, zagrożony odcinek należy przebyć gęsiego. Usuwający się kamień nie nabiera jeszcze prędkości, a osoba idąca bezpośrednio z tyłu może go zatrzymać. W razie zauważenia spadającego z góry kamienia osoby znajdujące się wyżej powinny ostrzec idących z tyłu; należy niezwłocznie usunąć się z toru spadku kamienia i ukryć za załomem skalnym lub większym głazem. Spadający i odbijający się kamień zmienia często tor lotu i rozpryskuje się na mniejsze części, które opadają w różnych kierunkach. Wędrując żlebem trzeba więc poruszać się nie jego dnem, lecz wzdłuż krawędzi, gdzie łatwiej można znaleźć schronienie (kamień na ogół spada środkiem żlebu). Ze stromych trawiastych i ziemnych stoków schodzimy drobnymi krokami. Stawiamy silnie stopy na obcasach lub zbiegamy małymi zakosami, zaciskając bokami podeszwy. Trzeba uważać, żeby nie niszczyć darni i nie powodować obsuwania gleby. Zwiększoną ostrożność należy zachować nad urwiskami. Nie można wędrować, stawać lub siadać na urwiskach, podciętych i stromych stokach. Są one często zwietrzałe i popękane, w każdej chwili mogą się usunąć. Podobnie zachowujemy się na krawędziach stromych partii Bieszczadów, Karkonoszy, pasma Pilska, Babiej Góry, Pienin, a szczególnie Tatr. W czasie pokonywania odcinków szlaku przebiegających w stromych partiach górskich trzeba zwracać baczną uwagę na zachowanie się i samopoczucie podopiecznych. U niektórych może wystąpić lęk przestrzeni, który objawia się nagłą bladością twarzy, drżeniem, a często utratą równowagi, co stwarza niebezpieczną sytuację. Musimy wtedy oddelegować jednego z doświadczonych obozowiczów, aby przeprowadził kolegę przez odcinek szlaku, który prowadzi nad przepaścią. Staramy się uspbkoić go, nie dopuścić do paniki. Działamy spokojnie. Używamy perswazji, bez żadnego nacisku czy nalegania.