Góra jest więc nie tylko celem sportowego osiągnięcia, ale ma też ogromne znaczenie symboliczne. Tam odczuwa się intensywniej. Częściej padają ważne pytania i częściej potrafimy sobie na nie odpowiedzieć. Dokonujemy bardzo ważnych, całkowicie własnych wyborów i to daje nam tę dziką wolność ze wszystkimi jej konsekwencjami. Bardzo często w otaczającym nas świecie spotykamy się z rozumieniem wolności jako swobody robienia wszystkiego, na co ma się ochotę. Wspinaczki wysokogórskie często wystawiają naszą wolność osobistą na ciężką próbę, a to za sprawą sytuacji o podwyższonym stopniu ryzyka, gdzie stajemy się odpowiedzialni nierzadko za życie, i to nie tylko swoje. „Tam wysoko żaden prokurator nosa nie wściubi. Prawo działające na nizinach staje się bezradne. Pozostaje nam jedna jedyna odpowiedzialność – przed własnym sumieniem” (Wilczkowski 1981: 98). Profesor Uniwersytetu Columbia Lyman Bryston pisze, że obok zasady miłości drugą największą i najlepszą zasadą na świecie jest rywalizacja sportowa. Wyraża przy tym nadzieję, że kiedyś każdy z nas zauważy i doceni (szczególnie profesorowie!) bardzo istotną korelację pomiędzy aktywnością sportową a szeroko pojętą wolnością. „Cnota i wartość sportu do tej pory nie była i nie jest traktowana wystarczająco poważnie w życiu i edukacji” (cyt. za: Keating 1964: 25). Moja ciocia mawia, że w górach czuje się jakby była uczniem, nauczycielem i egzaminatorem jednocześnie. Ja posunę się dalej i powiem, że aktywność przestrzenna jest dla mnie jedynym momentem, w którym odczuwam całkowite scalenie się duszy z ciałem. Całkowitą wolność.